Fryzjer
Fryzjer to miejsce, do którego wchodzisz po nową fryzurę. Miejsce, które wypełnia zapach perfum, gwar ludzi lub cisza. Są też takie miejsca, gdzie głośno gra muzyka.
Wychodząc stamtąd z nową fryzurą, czy możesz wyjść z czymś jeszcze?
---
Kiedy czekałem u fryzjera, siedząc na małej miękkiej kanapie, obserwowałem, jak Szymon strzyże włosy mojego syna.
Patrzyłem, jak Szymon i jego koleżanka poruszali się po salonie.
To był taniec. Każdy ruch, każdy krok był dopracowany.
Byli jak rzeźbiarze kruszący swój kamień. A zamiast odłamków skały na ziemię spadały ciemne kępy włosów.
---
Niewielkie pomieszczenie wypełniała muzyka puszczana z telefonu. Dwa głośniki były ustawione po obu stronach kanapy, na jednej wysokości. Na jej środku siedziałem ja.
Głośność dźwięku była wyraźnie podkręcona.
---
Po drugiej stronie pokoju stała szafka z gramofonem marki SONY. Stary, ale zadbany.
Pod szafką leżał stos płyt winylowych.
Podszedłem. Zacząłem je przeglądać.
---
Szymon lubi czasem wyjść na chwilę przed zakład, zaciągnąć się papierosem.
To był moment.
Wyszedłem za nim.
"Słuchaj, ten gramofon działa?"
"Oczywiście."
"To może zamiast telefonu posłuchamy winili?"
"Jasne!"
---
Wróciliśmy do środka.
Szymon zaczął przebierać w płytach, dodając o każdej krótki opis. Chciał podkreślić ich wartość.
"O, to ta!" zawołał.
"Imposter."
Wyciągnął płytę z papierowego opakowania. Zademonstrował katalog, który był dodatkiem do płyty. Dodał krótki komentarz, pełen emocji:
"Ta płyta i te zdjęcia ze studia tworzą klimat…"
---
Syn kręcił się nerwowo na fotelu - Szymon podłożył mu deskorolkę, żeby fotel był wyższy.
---
Wróciłem wzrokiem na gramofon. Winyl już się kręcił.
Usiadłem z powrotem na kanapę i wyciągnąłem telefon. Zacząłem czytać, kiedy dźwięki gramofonu zaczęły przemawiać do mnie. Schowałem go do kieszeni.
---
Muzyka z telefonu jest czysta - jak rozmowa telefoniczna. Słyszysz dobrze, ale to tylko dźwięk.
Winyl to rozmowa twarzą w twarz. Ciepło, głębia, życie.
Doświadczasz więcej. Pełniej.
---
Zamknąłem oczy. Słuchałem.
To był ten moment.
Nie w galerii. Nie w muzeum.
U fryzjera.
---
P.S. Od tamtego dnia nie mogę słuchać muzyki tak jak wcześniej. Telefon to wygoda. Winyl to przeżycie.